Aleksandra & Michał „…a wszystko zaczęło się w 2007 roku…”
Cześć, człooowieki świata weselnego! Dziś chcę wrzucić wam do kieszeni trochę dobrej energii opowiadając o ekscytującym dniu, który miałem okazję sfilmować – ślubie Aleksandry i Michała!
Zaczęło się od zera stresu i setek emocji. Michał, w domu z ekipą najbliższych i butelką whisky w zasięgu ręki, traktował całe zamieszanie z luzem godnym mistrza zen. Była też para cygar, bo przecież ważne chwile trzeba celebrować na swój sposób, prawda?
Ola zaczęła swój dzień w salonie JustBlush( czyt. fabryka piękna) – od makijażu i fryzury, które po prostu przesądziły o jej absolutnym boskim wyglądzie. Wraz z ekipą towarzyszyliśmy jej podczas ubierania – było tak, jak być powinno: pełno emocji, szczerych momentów i wsparcia.
W kościele było tyle emocji, że aż trudno to opisać słowami. Każdy gest, każde spojrzenie, było jak z najpiękniejszego filmu romantycznego. Wszystko to zostało uchwycone przez mojego dobrego kumpla Emila, który zawsze doskonale rozumie mój filmowy język.
Po ceremonii przyszła pora na radosne szaleństwo w Hotelu Koronnym, gdzie parkiet weselny buchał energią. Goście dawali z siebie wszystko, tańcząc do samego rana.
Ale to nie koniec! Plenerowe sesje zdjęciowe miały swoje losy i odłożone były niemal rok, ale ostatecznie udało się zrealizować to, na co wszyscy czekali. Bo w końcu, jeśli naprawdę czegoś chcesz, to czekanie jest warte zachodu.
Cała ta przygoda była pełna pasji, emocji i piękna. Chciałbym się z wami podzielić tym niezapomnianym dniem, bo naprawdę warto się nim zainspirować. Czy jesteście ciekawi, jak ta niezwykła historia wyglądała na filmie?
Zapraszam Was do wspólnej jazdy przez ten dzień!
ZAPRASZAMY!